Seventh

19 cze 2013

 Soundtrack
Zakopałem się jeszcze bardziej w pościeli, przyciskając głowę do poduszki. Mimo, że spałem naprawdę długo, to czułem się, jakbym przez cały ten czas nie zmrużył oka nawet na krótką chwilę. A gdyby jeszcze tego było mało, byłem cały obolały. W pierwszej chwili miałem wrażenie, że to przez ostatni wieczór tak się czułem, że picie alkoholu nie jest dla mnie. Cholera, przecież ja prawie nie piłem, a jeden, mały drink się nie liczył. To Baekhyun dosyć mocno przesadził. Ciekawe, czy w ogóle jeszcze żył. Ja na jego miejscu po czymś takim nie wyczołgałbym się z łóżka. 
Nasunąłem na głowę nakrycie, pragnąc skryć się ciepłymi promykami słońca, które leniwie przebijały się przez lekko rozchylone, grube rolety. Gdzieś tam, za uchylonym oknem po raz dziesiąty z rzędu szła piosenka Gentleman, a ja miałem wrażenie, że wszystko jest przeciwko mnie. Nie chciałem jeszcze wstawać, a właściwie najchętniej zamknąłbym oczy i poszedł jeszcze spać na kilka godzin, byleby jeszcze chwilę odpocząć.
 Westchnąwszy, uniosłem ręce przed siebie i spojrzałem na nadgarstki, które wcześniej owinięte były zwinnymi, cienkimi gałązkami. Nadal w owych miejscach widniały zaczerwienienia, a ja zacisnąłem mocno wargi. Przecież to tylko sen, nic nie znaczący.. Dziwiło mnie tylko to, że go zapamiętałem. Zwykle zapominałem i wcale mi to nie przeszkadzało. Byłem nieświadom, ale teraz... czułem się nieco dziwnie. Nadal wszystko było tak wyraźnie i oczywiste jak wtedy, kiedy spałem. Nadal czułem te chłodne powietrze i widziałem Sehuna.  
Chciałem wymazać go ze swojej pamięci, tak jak po wypadku, nie pamiętać nic lub przypomnieć sobie wszystko, ale zwyczajnie nie mogłem. Coś mnie blokowało. Gdybym zapomniał – żałowałbym, natomiast gdybym przywrócił wszystkie wspomnienia, byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Jednak było za późno. Minął rok, a ja nadal stałem w martwym punkcie, tym dalekim od Sehuna.
 Może to głupie, ale tęskniłem za czymś, czego nie pamiętałem. Pragnąłem wrócić do czasów, które dawno minęły i być szczęśliwy. Patrząc na każde zdjęcie widziałem szeroko uśmiechniętego chłopaka, tulącego się drugiego. Pełnego miłości, oddania i spokoju. Myślę, że wtedy moje życie naprawdę miało sens i równowagę. A teraz... mimo że minął rok, dalej było źle, nawet, jeżeli jakoś to w miarę się poukładało.
 Chyba na nowo polubiłbym tamto życie. I mógłbym je stworzyć od nowa, gdyby wtedy tylko się postarał, nie odrzucił Sehuna. Mam wrażenie, że często sprzeczałem się z samym sobą. Raz chciałem jak najszybciej zacząć żyć na nowo, bo przecież dawny Luhan nigdy nie wróci, natomiast innym razem mogłem krzyczeć i płakać z bezsilności, bo byłem zbyt słaby, nie dawałem sobie rady, tęskniłem. Jestem idiotą. Sam sobie szkodzę.  
 Powoli podniosłem się do pozycji siedzącej, jednak zaraz tego pożałowałem, ponieważ w głowie nieprzyjemnie mi zawirowało, jakbym był na karuzeli. Nie wstawałem, zatrzymałem się w tej pozycji, zaciskając dłonie na zmiętym prześcieradle. Zgiąłem nogi w kolanach i przysunąłem je do siebie tak, by stykały się z moim torsem. Moje jasne włosy spadły na oczy, a głowę spuściłem na dół, oddychając głęboko. Zamknąłem oczy, przypominając sobie każdą scenę ze snu.  
 Najpierw gałęzie powoli wijące się po moim ciele i długie czekanie. Bezdenna pustka owiana nicością. Cisza uparcie doprowadzająca mnie do szału i nagle ciche kroki. Uciążliwe gałęzie zniknęły,a ja zostałem sam, jednak nie na długo. Dosłownie znikąd pojawił się Sehun, jednak zanim zdążył mnie dotknąć, wszystko się rozpłynęło, bo to przecież był tylko sen, coś co sam wymyśliłem. Nie mogłem się łudzić na odbudowanie czegoś, co było niemożliwe. Nie przywrócę dawnego życia. Do tego trzeba uczucia... Uczucia, które zniknęło.
*

Spoglądałem na zachmurzone niebo, które co jakiś czas rozświetlały jasne błyskawice. Uwielbiałem je obserwować, kiedy to robiłem, stawałem się jakiś spokojniejszy. Takie małe dziwactwo, ale kochałem burzę, dlatego też, kiedy tylko usłyszałem pierwsze grzmoty wyszedłem na balkon i usiadłem na krześle. W takich momentach całkowicie zapominałem przestrogach mamy, dla której nadal byłem małym dzieckiem. Właściwie po wypadku stała się bardzo opiekuńcza, traktowała mnie jak pięcioletnie dziecko, czy lalkę, z którą trzeba obchodzić się naprawdę delikatnie. Przeszkadzało mi to, ale nie chciałem nic mówić, bo ona tylko się martwiła.
Uśmiechnąłem się lekko, kiedy błyskawica przeszyła ciemne tło, a na dworze na niecałą sekundę stało się jasno. Powolnym ruchem wstałem z krzesła i podszedłem do barierki, wychylając się znad niej lekko. Podparłem się łokciami o drewnianą balustradę i zerknąłem w dół. Ani jednego człowieka, całe osiedle jakby zamarło przez ten okres. Właściwie to było całkiem fajne, takie odcięcie od społeczeństwa tylko na chwilę.
- Nie uwierzysz, co ten pieprzony Chanyeol idiota zrobił! - Usłyszałem głos rozwścieczonego do granic możliwości Baekhyuna. Wszedł właśnie na balkon i cisnął swoim plecakiem o stolik, po czym ciężko usiadł na krześle, które wcześniej ja zajmowałem.
- Nie wiem – mruknąłem, obracając się przodem do przyjaciela. - Znów zaciążył jakąś dziewczynę? - zapytałem, nie bardzo się przejmując. Byun zmarszczył tylko czoło i pokręcił przecząco głową, wyprowadzając mnie z błędu.
 - Nie - odparł, oddychając ciężko. - On wie gdzie pracuję i przylazł tam z tą tapeciarą. Oczywiście cudowna i najpiękniejsza Yuri już z wielkim brzuszkiem musiała się pokazać. Założyła chyba najbardziej obcisłą kieckę jaką miała. Oczywiście cycory na wierzchu, dupa odkryta i zadowolona paraduje mi przed nosem. Tak rozklekotana na tym krześle siedziała, jakby do playboya pozowała.- Niemalże wyrecytował zrzędliwym tonem głosu, a ja miałem ochotę wybuchnąć śmiechem, widząc mimikę jego twarzy. Zdenerwowany Baekhyun, to dosyć zabawny Baekhyun.  
 - Ale co ma do tego Chanyeol? - Spojrzałem na niego z niezrozumieniem.
 - Jak to co? Co się głupio pytasz? - zapytał, po czym wydął lekko swoje policzki. - No zjawił się z tą zdzirą i czatował przy niej niczym jakiś alfons, pilnujący swojej dziwki. Brakowało mu tyko gustownego szlafroczka w cętki i cygara – warkną, wstając gwałtownie. - A żeby tego było mało, to gapił się na mnie, jak wleciałem do knajpki z tym swoim parszywym uśmieszkiem, kretyn – fuknął, przybliżając się do mnie. - A nawet nie wiesz jaki szczęśliwy był, jak dowiedział się, że mnie wylali! - niemal krzyknął, ale zagłuszył go kolejny grzmot. - On przylazł tam tylko po to, żeby pochwalić się swoją wytresowaną małpą i mnie wkurzyć, ja to wiem! - Zacisnął palce na barierce, czerwieniąc się ze złości. - Ja bym rozumiał, jakby ona jeszcze ładna była, ale nie! Ona wygląda jak pączek, ohyda.  
- Czekaj. - Otworzyłem szerzej oczy, patrząc na niego. - Jak to wywalili?
- No tak, że spóźniłem się troszeczkę do pracy, a ten synalek szefa to wykorzystał i mnie zwolnił pod pretekstem, że w knajpce był ruch, a oni nie mieli na tyle kelnerów i się nie wyrabiali – mówił piskliwym głosikiem. Tak, nadal mu ta złość nie przeszła.
- Ile się spóźniłeś, Baekkie?
- Cztery godziny – prychnął, podnosząc głowę do góry. - Nie rozumiem, jak ten idiota mógł się pozbyć swojego najlepszego pracownika – pisnął, kładąc głowę na swoich rękach. - Jestem trupem, nie mam za co żyć. Umrę z głodu, albo z braku prądu, albo zamarznę w mieszkaniu. Co ja zrobię?
- Mogę ci pożyczyć, przecież wiesz, że możesz na mnie liczyć.
- Nie przyszedłem tu od ciebie żebrać – powiedział, patrząc na mnie, jakby chciał mnie zabić. - Tylko poradzić, ewentualnie poprosić cię o pomoc w znalezieniu pracy, bo dłużej tak nie pociągnę.
- A myślałeś, żeby poszukać czegoś dotyczącego twojego zawodu?
Baekhyun zaśmiał się głośno, kręcą z niedowierzaniem głową.
- Nie rozśmieszaj mnie – sapnął, nawilżając wyschnięte wargi językiem. - Kto ci przyjmie marnego studenta, który nadal nie ma nic do zaoferowania, prócz marudzenia? Jest masa dobrych architektów mających wyższe wykształcenie. Ja jeszcze go nie mam, więc wątpię, żeby ktoś tak ryzykował i przyjął kogoś takiego, jak ja. 
- Łatwo ci mówić – odburknął, podnosząc głowę. - Ale spróbujemy. - Uśmiechnął się lekko. - Właściwie miałam cię zapytać o wczorajszy wieczór. Zrobiłem coś nie tak? Albo działo się coś, o czym powinienem wiedzieć? Bo jak na złość nic nie pamiętam. - Poklepał się lekko po głowie z dosyć niemrawą miną. 
Uśmiechnąłem się, przypominając cały wieczór.
- Myślę, że lepiej będzie, jeżeli pozostaniesz w nieświadomości – powiedziałem, odpychając się od barierki, następnie pokierowałem się do środka mieszkania. Za mną podreptał nadal niezadowolony Baekhyun, klnąc pod nosem.
- Powiedz. Mam prawo wiedzieć.
- Byłeś mocno pijany – zacząłem, zamykając drzwi na balkon. Posiedziałbym tam dużej, ale powoli zaczęło kropić. - I właściwie sam nie mogłem sobie z tobą poradzić. Po drodze do domu, spotkałem mojego znajomego i cóż... - zatrzymałem się, czując, jak powoli różowieją mi policzki. Miałem ochotę nic mu nie mówić, ale kiedy Byun patrzył na mnie tym wyczekującym, błagalnym wzrokiem, nie mogłem tego zrobić. - Spodobał ci się. Uczepiłeś się go i proponowałeś mu dosyć zbereźne rzeczy.
- A ładny przynajmniej?
Zaśmiałem się, kiwając potakująco głową. - Tak. Stwierdziłeś też, że chcesz trójkącik. Ze mną i z nim.
Baekhyun jakby pobladł na twarzy, jednak zaraz normalne kolory powróciły, a on uśmiechnął się lekko.
- Wiesz, Luhan. Nie obraź się, ani nie bierz tego do serca, ale uprawianie z tobą seksu, byłoby złe – powiedział stanowczo, jednak zaraz zmarszczył czoło, zastanawiając się nad czymś. - To znaczy, jesteś słodki i w ogóle pociągający, ale jesteś też moim przyjacielem. Chociaż... Na trójkąt ewentualnie mógłbym się zgodzić o ile nadal bylibyśmy przyjaciółmi. - Uśmiechnął się, kładąc podbródek na moim ramieniu. Jedną rękę usadowił na moim torsie, przyciągając mnie jeszcze bliżej siebie, na co zadrżałem lekko.
- Zboczeńcu – mruknąłem, odsuwając się od chłopaka. - Chyba odpuszczę.
- Żałuj.
Westchnąłem, siadając na kanapie.
- Obraziłem cię? - pisnął, zaraz siadając obok mnie.
- Jasne, że nie – odpowiedziałem mu z uśmiechem, bawiąc się swoimi dłońmi. - Po prostu nadal nie mogę zapomnieć dzisiejszego snu. Był tak niesamowicie realistyczny i miałem wrażenie, że żyję w drugim świecie. - Zaśmiałem się cicho, kuląc się na kanapie. Po chwili dołączył Baekhyun i czule mnie do siebie przytulił. - Byłem tam ja i Sehun... Chciał mnie dotknąć, ale nie mógł – powiedziałem, czując, jak mój głos zaczyna drżeć. Sam nie wiedziałem, dlaczego tak się działo. - Zanim to zrobił, wszystko się rozpłynęło. I myślę, że wcale nie chciałem, by ten sen się kończył. Potrzebuję jego bliskości.
Baekhyun nie odzywał się ani słowem. Zamiast tego kołysał się lekko na boki, nadal trzymając mnie w swoich objęciach. - To tylko sen, Luhan. Twoja wyobraźnia. Przestań o tym myśleć i rozluźnij się. To nic nie znaczyło, jasne? - zapytał, a ja skinąłem głową. - W takim razie świetnie – dodał, mocno przyciskając mnie do siebie.
*
Położyłem się wcześniej, mając nadzieję, że znów wrócę do tego magicznego świata, który mimo iż na początku wydawał mi się straszny, to teraz zdawał się być całkowicie niegroźny, potrzebny do mojej egzystencji.
Najpierw myślałem, że zabłądziłem. Wszystko wydawało się inne, niezmiernie obce... Ale przecież wszystko było snem, nieważne jak on wyglądał, chciałem tylko zobaczyć Sehuna. Nieważne, że prawdopodobnie był jedynie wytworem mojej wyobraźni. Nie było już szans na realne odbudowanie tej więzi, zostawała jedynie fikcja, ta niegroźna, w której wszystko było tak, jak chciałem to ja.
Spojrzałem na ciemne niebo, które zdobiły błyskawice. Ta pogoda utrzymywała się nawet w moim śnie, ale wcale mi to nie przeszkadzało, wręcz byłem z tego zadowolony. Przeczesałem jedną dłonią włosy, rozglądając się naokoło. Niemal wszędzie był piasek, dalej jakieś nierówne tereny, a po mojej prawej stronie znajdowało się wzburzone morze. Wysokie fale ginęły, nim zdążyły dotrzeć do brzegu, a latarnia stojąca na wysokiej skale wysyłała świetlne sygnały zagubionym statkom. 
Czułem się bezpieczniej niż w labiryncie. Tu nie było gałęzi mogących złapać w najmniej oczekiwanej chwili i udusić. Tu byłem wolny, wyswobodzony z wszelkich kajdan i więzów.
Chciałem odnaleźć wzrokiem Sehuna, jednak nie było go nigdzie. Pragnąłem wierzyć w to, że zjawi się, może tak jak w poprzednim śnie, bylebym mógł go jeszcze raz zobaczyć. Stęskniłem się za jego widokiem. Wcześniej tego nie zauważałem, bo próbowałem na siłę wykreować sobie inne, nowe życie. Ale jak widać wystarczył ten jeden moment, bym zmienił zdanie.
Nawet nie wiem kiedy zacząłem biec, nie zwracając uwagi na mokry piasek pod moimi stopami, który właściwie był niezwykle przyjemny, podobnie jak zimna woda, obijająca się o moje nogi. Z każdym kolejnym krokiem rozpryskiwała się na boki z charakterystycznym pluskiem. Nie wiedziałem gdzie biegnę, droga wyznaczona przez mój umysł była całkowicie mi nieznana, w dodatku mrok rozlewający się niemal wszędzie utrudniał moją widoczność. Jedynym źródłem światła były błyskawice, które jednak malały na sile z każdym uderzeniem. 
Jęknąłem, kiedy niefortunnie stanąłem i upadłem, zanurzając dłonie w zimnych falach. Moje ciemne spodnie w okolicach kolan były przemoknięte, podobnie jak rękawy cienkiej bluzki, która wcale nie dawała mi ciepła.
Zdyszany, a zarazem zmęczony usiadłem na piasku, nie wiedząc co robić. Stałem się bezsilny, tak potwornie samotny, łaknący jego towarzystwa... Chciałem go zobaczyć, uśmiechnąć się i wiedzieć, że jest blisko, że jakoś to będzie. Oh dawał mi poczucie bezpieczeństwa. Był to kolejny powód, przez który nienawidziłem siebie, ponieważ go odrzuciłem. Jednym zdaniem sprawiłem, że zniszczyłem życie i sobie i jemu, prawdopodobnie bez możliwości naprawy.
Byłem żałosny, myśląc, że będę szczęśliwy, kiedy zacznę nowe życie. Moja mama uparcie powtarzała, że kiedyś doznałem tego szczęścia, jednak wtedy miałem u boku Sehuna. Teraz byłem sam, bez ani krzty miłości. Spadałem na dno. 
- Lu? - Usłyszałem nad sobą.
Spojrzałem przed siebie, na bose stopy, które momentami przysłaniały fale. Podniosłem wzrok do góry i uśmiechnąłem się blado, widząc osobę, której tak potrzebowałem.
Sehun stał prosto, dokładnie lustrując moją sylwetkę wzrokiem. Wydawał się szczęśliwy, inny niż podczas naszego spotkania w labiryncie. Teraz uśmiechał się lekko, nie był tak potwornie blady. Ale był blisko i nie rozpływał się. A może wystarczył jeden dotyk, by zniknął? 
Wyciągnął ku mnie rękę, a ja złapałem ją, modląc się w duchu, by nie rozpływał się w powietrzu. Nie nacieszyłem się jego obecnością, ta chwila trwała zbyt krótko, zdecydowanie nie nasyciłem się nią.
- Sehun – szepnąłem bardziej do siebie, niż do niego i wstałem dzięki jego pomocy. Stojąc przed nim, czułem się dziwnie, może po części niezręcznie i dziwnie, bo przecież nie rozmawialiśmy ze sobą tak dawno. Ostatnia nasza wymiana zdań miała miejsce rok temu, ale mimo to dużo się nie zmieniło. Sehun wciąż był taki sam, a ja... ja zmieniłem tylko swoje nastawienie. - Jednak jesteś.
- Czekałem na moment, w którym znów się zobaczymy – odpowiedział, a ja uśmiechnąłem się lekko. - Co powiesz na spacer? Póki mamy jeszcze czas?
Skinąłem głową. W snach wskazówki zegara biegły we zdwojonym tempie, nie mogąc się ani na chwilę zatrzymać. Żałowałem, bo chciałem pozostać tu jak najdłużej. Bałem się momentu, w którym wszystko miało się skończyć. Nie chciałem wracać do swojego realnego świata, w tym było mi dobrze. Jednak nie mogłem być spokojny, kiedy towarzyszyła mi ta myśl.
- Wszystko u ciebie w porządku? - zapytał wreszcie, kiedy cisza zaczynała być krępująca. Spacerowaliśmy brzegiem, całkowicie otuleni ciemnością. Wsłuchiwaliśmy się w grzmoty, jednak ta atmosfera była idealna, magiczna... Myślę, że mógłbym polubić spacery u boku Sehuna. Nawet nie odzywając się ani słowem czułem się wspaniale. Czy takie było moje życie przed wypadkiem? 
- Tak – odpowiedziałem, spuszczając wzrok na stopy. - Tego teraźniejszego życia nie mogę porównać do tego sprzed wypadku, ale myślę, że mogło być gorzej. Pomaga mi Baekhyun, to mój przyjaciel – sprostowałem, kiedy spojrzał na mnie pytająco. - On urozmaica to moje życie. Ale mam wrażenie, że czegoś nadal mi brakuje.
- Wiesz czego?
- Chodzi o to, że nie – odparłem, zatrzymując się nagle. Sehun uczynił to samo. - A u ciebie? Słyszałem, że dostałeś się na dobrą uczelnię.
- Przez ostatni rok dużo pracowałem. Wcześniej nawet o tym nie myślałem, było mi to obojętne, bo miałem już ułożone życie i podobało mi się – stwierdził, wsuwając dłonie do kieszeni skórzanej kurtki. - Myślałem, że zawsze tak będzie, dlatego tak trudno było mi się pogodzić z faktem, że wszystko runęło w gruzach, że to koniec. Rzeczywistość przypięła mnie do muru, straciłem wszystko, Luhan. Całe to szczęście, plany... Pozostała tylko nadzieja, że jakoś się to kiedyś ułoży, chyba nic więcej nie mogę zrobić. 
- Wydajesz się być silny.
- Byłem, ale przerosła mnie ta sytuacja – powiedział, blednąc lekko. Stawał się coraz bardziej niewyraźny. - Chcę, by było tak jak wcześniej i uwierz, że zrobię wszystko, by nasze stare życie powróciło, by wszystko wróciło do normy.
Jego głos był niewyraźny i zanim zdążyłem odpowiedzieć albo chociaż wyciągnąć dłoń, aby go złapać i zatrzymać przy sobie, on rozpłynął się, a ja zostałem sam, wierząc jego słowom.
***

Bardzo przepraszam, że tak krótko, starałam się bardziej rozpisać, ale nie dałam rady. Jestem zmęczona, zła i smutna i naprawdę dałam z siebie wszystko co mogłam. Przepraszam, jeżeli was zawiodłam. Ps. jeżeli ktoś jeszcze nie zaglądał na shi no hitomi, to zapraszam. Moje opowiadanie o KaiBaek c: 

18 komentarzy

  1. Yey pierwsza :3 Cóż mogę powiedzieć. Może i było za krótko ale było wspaniale. W końcu Luhan zdał sobie sprawe z tego, że Sehun jest mu potrzebny. Mam wrażenie, że w tedy kiedy Luhan śni, Sehun także to robi i kiedy Sehun się budzi to znika...takie odparłam wrażenie xD Strasznie mi się podoba i nie mogłam się doczekać tego partu ^^ Mam nadzieje, że wszystko się u ciebie ułoży, nie będziesz zmęczona, smutna i zła ^^ Więc hwaiting! Dla was obydwu :D
    G.G

    OdpowiedzUsuń
  2. Grrr... to ja chciałam być pierwsza ^^ :p
    No ale cóż... życie. Tak odnośnie rozdziału.. Cudny, genialny, fantastyczny ^^
    W sumie to krótko i już miałam narzekać ale ci wybaczam :* Dopiero co przeczytałam ostatni wyraz a już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. ^^ Baaaardzo podoba mi się to opowiadanie i mimo to że chce żeby chłopcy już byli ze sobą razem i szczęśliwi, to nie chce żeby to opko się kończyło. na prawdę świetne :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zamiast powtarzać do egzaminu, to ja rozdział czytam. Mam nadzieję, że tego nie pożałuję ^^ widzę, że ostatnio czasu na pisanie i dodawanie rozdziałów ci nie brakuje, co mnie niezmiernie cieszy, bo lubię twoje opowiadania (no i to wasze wspólne oczywiście :)), a jeszcze bardziej lubię zostawiać głupkowate komentarze, które nic nie wnoszą i które piszę o 7 rano ^^ ale lepsze takie niż żadne, przynajmniej sama z takiego założenia wychodzę. Dobra, zbaczam z tematu. Boję się sama siebie, bo zaczynam tolerować Hunhana, a od tolerancji u mnie niedaleka droga do lubienia O.O w waszym opowiadaniu są naprawdę słodcy i chociaż kocham ponad wszystko LuKai, to tutaj wolę Hunhana (boże, co się ze mną dzieje.. To pewnie wina upałów!). Baekhyun, jak ja cię kocham chłopcze *.* a Chanyeol... Weź się schowaj, bo jak cie znajdę, to pożałujesz XD dobra, czuję, że komentowanie o tak wczesnej porze nie jest dla mnie, ale po egzaminie pewnie będę nie do życia, więc wolałam teraz skomentować XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Ulala.. Kochana to wcale nie jest krótkie. To świetnie napisany rozdział!! Nie moge się doczekać kolejnego! Weny !!! ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. JAK ZAWSZE CUDOWNY <3 I oj, Baekie mnie dobija, no jak go piszesz to kopiesz leżącą ^^ I ten sen... taki realistyczny,ale nie dziwne,że sobie chce Luhan wykreować nowy świat, skoro nie jest w tym w pełni szczęśliwy i brakuje mu miłości. Szkoda,że tak szybko się skończył i widzę,że sobie poganianie moje i bere przyjęłaś do serca ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. OMO *u* Ech, ja zawsze mam tylko to jedno słowo na ustach, kiedy przeczytam kolejny rozdział Closed Mind. Ty mówisz, że moje marne wypociny są dobre..? Przy tym? Serio? x.x Nie wydaje mi się, nigdy nie potrafiłam tak dobrze wszystkiego opisać, jak Ty i Berenika. Akcja zaczyna się coraz bardziej rozwijać, zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Jak choćby te sny - ten wątek szczególnie mi się podoba *-* To coś w stylu połączonych snów, prawda? Myślę, że sporo namieszały tutaj te tajemnicze bransoletki, które wciąż ma przy sobie Sehun. Sama nie wiem, czego mam się spodziewać w następnych partach, bo to opowiadanie robi się coraz bardziej intrygujące i nieprzewidywalne.
    Podoba mi się to, że łączycie fantastykę z realistycznym życiem, do którego na pewno zalicza się Baekhyun. Boże, kocham tego wariata. Zawsze właśnie tak go sobie wyobrażałam - mała diva, która nie daje sobie w kaszę dmuchać z byle powodu. I taki właśnie u was jest, a jego epitety określające Chanyeola zwaliły mnie na ziemię ze śmiechu, kiedy wyobraziłam sobie, jak Baekkie podskakuje, taki wkurzony i ze złością opowiada Lu o tym, co się wydarzyło xD Co do samego Chanyeola, to chyba jedyna rzecz, której nie mogę wam wybaczyć. Zrobić z Księcia takiego dupka ;___; Why. On na to nie zasługuje x.x Przecież to jego wysokość Park Chanyeol pierwszy, Książę na wieku wieków... Dobra, ewentualnie mogę to przemilczeć, biorąc pod uwagę, że oczekuję w zamian dobrego wątku z KaiBaek~ xD Także nie zawiedźcie mnie *u*
    Aż się boję, co będzie dalej i mam setki pytań w głowie, ale chyba będę musiała jeszcze poczekać na odpowiedzi. Zawsze po przeczytaniu Closed Mind nachodzi mnie ochota na napisanie czegoś fantastycznego, ale niestety nie jest to chyba mój konik, wciąż wolę pisać obyczajówki ToT Ale czytać kocham i mam nadzieję, że wiele jeszcze będę mogła przeczytać Waszych opowiadań <3
    Pozdrawiam i życzę weny. Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie bój się, wcale nie zawiodłaś ^^
    W poprzednim rozdziale trochę przeszkadzały mi te sny, ale teraz już mi się podobają C: i ciągle rozpaczam, że oni nie mogą się ze sobą spotkać... Przed każdym rozdziałem mam nadzieję, że to w końcu nadejdzie i dalej będę mogła czytać te jakże słodkie historie XD do błędów nie mogę się przyczepić, bo jestem kiepska z polskiego ; ;
    Tak więc kończę mój cholernie długi komentarz ; ; Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  8. IDEALNIE PASUJĄCY SOUND TRACK ; O Bardzo dobry fragment :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejuś, ja dopiero to czytam! Kurde. Sama nie wiem, czego się spodziewać - a tego nie lubię. :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Wczoraj wzięłam się za czytanie Waszego bloga. Było koło 21, więc stwierdziłam, że przeczytam rozdział, może dwa i na tym koniec. Tak się wkręciłam, iż siedziałam do godziny pierwszej w nocy, czytając wszystko na jednym wdechu. Mogę uroczyście ogłosić, iż uzależniłam się od tej historii. Ale od początku... Rozdział pierwszy. Hmm... Niby jedynie wprowadzenie do akcji i przedstawienie bohaterów, lecz jakże ciekawe. Opisanie wszystkiego oczami Luhana wyszło niemalże idealnie! Czułam się tak, jakbym to ja szła na spotkanie z Sehunem, a nie on! W dodatku opis tej kawiarenki. Rozpływam się. Niesamowite, naprawdę. Pojawienie się Jongina było jak dolanie oliwy do ognia. Jeszcze bardziej podsyciło moją ciekawość. Swoją drogą, na samym początku go nie polubiłam przez wspaniały opis Lulu, ale to tylko szczegół. Następnie wygranie wycieczki przez rodziców blondyna. Czy może być coś lepszego, niż lot z ukochaną osobą do tak wspaniałego miejsca? Chyba nie. Kontynuując. Sehun to taki kochany chłopak. Jejku, tak mi się podobała jego perspektywa i te wszystkie opisy, którymi się posługiwał, opisując Lulu. Co chwilę wzdychałam i mówiłam, jak to słodko i jaki to on jest kochany. Niestety, później ten cholerny wypadek. Kurde, miałam łzy w oczach, kiedy się okazało, iż Luhan stracił pamięć. Biedny Hunnie. Omal się nie rozkleiłam. Postanowiłam jednak zachować twarz i czytałam dalej. Te rutynowe czynności przywracania pamięci blondynowi. Myślałam, że się uda, lecz to nie poskutkowało. Zerwali kontakt. Czułam się tak, jakbym została wrzucona do dołka czarnej rozpaczy. W dodatku włączyła mi się wtedy tak przygnębiająca nuta na telefonie. Nic, tylko płakać i wylewać smutki. Przeżyłam jednak. Minął rok. Historia powinna się zakończyć, a ona dopiero się zaczyna! Przejdę do jednego z moich ulubionych momentów, a mianowicie wstawiony Baekhyun. Tak mi się chciało śmiać, jak proponował trójkącik. Wreszcie jakaś wesoła sytuacja, pomyślałam. Później ten dziwny sen Sehuna. Tak realistyczny. Bałam się, czy aby na pewno ujdzie on z niego życiem. Na szczęście się udało. Ciężko było, lecz w końcu się przebudził. Następnie Luhan, który też miał sen z labiryntem. Jejku, to takie słodkie. I ich rozmowa w kolejnym śnie. Umarłam, kiedy rozdział się skończył. Jestem pod ogromnym wrażeniem fabuły! A wydawała się ona taka prosta, wręcz banalna. Pomyliłam się, za co bardzo przepraszam. Nie powinno się oceniać książki po okładce. Jestem strasznie ciekawa, co się wydarzy dalej. I czy Lulu odzyska pamięć? (Swoją drogą, to wspomnienie, które pojawiło się w jego głowie było takie słodkie i kochane, że aż brak było mi słów!) Czekam więc na kolejny rozdział. Hwaiting! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger ^3^
    http://smileisalwayssimply.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Zostałyście nominowane do The Versatile Blogger ^^
    http://ourdreamfanfics.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Nominowałam twój bloga do The Versatile Blogger :) http://crazyyaoi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. W końcu zabrałam się za to opowiadanie i teraz szczerze żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej. Pierwsze rozdziały, rozkosz dla mojego mózgu, tyle miłości, namacalne uczucia. Magia i nawet drobne literówki nie wybijały mnie z rytmu, co an ogół się zdarza.
    Tak bardzo uwielbiam wykreowane charaktery bohaterów, delikatny, ale i uparty Luhan, zamknięty w sobie, ale i niezwykle czuły Sehun. *chyba mój największy faworyt*, ukochany upity Baek i Kai, bad boy z uczuciami i charakterem ♥
    Nie wybaczę jednak sceny katastrofy samolotu... nie wiem kurde jak wejdę w przyszłym tygodniu do samolotu, miejmy nadzieję, ze nie popłaczę się ze strachu .__.

    Gdy zaczęłam czytać, pomyślałam, że jeśli będzie nudno, wyłączę po pierwszym rozdziale... po czym przez ostatnie cztery... czytałam rozdziały po kilka razy, co ciekawsze fragmenty podsyłając przyjaciółce na gg.
    Mimo iż momentami zbyt długi opisy doprowadzały mnie do irytacji, gdyż ciekawa co będzie dalej, nie mogłam się na nich odpowiednio skupić, szczerze pokochałam to opowiadania. Strasznie przypadł mi do gustu pomysł na opowiadanie. To ze jeden rozdział mogłam zobaczyć oczami uroczego Luhana, a następny Sehuna.
    Fabuła zaś tak niesamowicie wciągająca, sam w ogóle pomysł na opowiadanie. Aish. Poezja. ♥ Zdecydowanie, deklaruję się na stałą czytelniczkę ♥
    To opowiadanie, to rozkosz dla czytelnika. Choć nikomu nie polecam czytanie sceny ze samolotu przy muzyce z horroru *Saya potrafi* .__.'
    Pozdrawiam gorąco, życzę dużo weny i z niecierpliwością czekam na następny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Nominowałam cię do The Versatile Blogger
    szczegóły --> http://slowaukrytepodnutami.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  16. Szczerze się sobie dziwię, że nigdy wcześniej na tego bloga nie natrafiłam. Sam w sobie jest wspaniały, a całe to opowiadanie jest wprost genialne. Poświęciłam pół dnia na przeczytanie wszystkich rozdziałów, ale nie żałuję. Poza tym wciągnęło mnie tak bardzo, że nawet nie zwróciłam uwagi na mijający czas.
    Już sama fabuła jest niesamiwita. Pod koniec pierwszego rozdziału zastanawiałam się, o czym tak naprawdę może być to opowiadanie. Szczerze powiedziawszy to spodziewałam się istnej sialanki, samych przesłodzonych momentów. Jakże się zdziwiłam, gdy nastąpiła katastrofa lotnicza a następnie amnezja Luhana. Z tego wszystkiego aż dopadło mnie przygnębienie i chyba tylko Kai (którego charakter wprost pokochałam) i pocieszny Baekhyun byli w stanie wywołać u mnie lekki uśmiech.
    W każdym razie pełen podziw - macie talent ;) Dodaję blog do obserwowanych (i do mojej osobistej listy ulubionych blogów ^^) i czekam na następny rozdział z niecierpliwością.
    Zapraszam też na mój nowiutki blog z one-shotami o EXO :P
    Pozdrawiam i życzę dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Na początek powiem, że szablon jest śliczny! <3. Nie wiem, czy mnie jeszcze pamiętasz, ale ja Ciebie doskonale i cieszę się, że w końcu zabrałam się za skomentowanie tego bloga :D.
    Zawsze uważałam (wciąż to się nie zmieniło), że człowiek w swoim życiu tylko raz prawdziwie jest w stanie pokochać. Nigdy nie zapomni swojej pierwszej prawdziwej miłości. Nikt nie będzie w stanie zastąpić nam osoby, którą pokochaliśmy z całego serca. Luhan jest po prostu zagubiony przez to, co się wydarzyło w jego życiu. Pragnie być z Sehunem, ale coś go blokuje. Nie pozwala, by był do końca szczęśliwy i zaczął żyć na nowo. Jeden wypadek potrafi tak bardzo zmienić człowieka... Zniszczyć mu życie. To przykre.
    Również lubię burzę, choć nie wiem czemu. W burzowe dni zawsze mam najlepszą wenę i spokojny sen.
    Hahahaha! Jak ja uwielbiam Baekhyuna i te jego zabójcze teksty! No po prostu mistrz nad mistrzami! xD Ten chłopak doskonale wie, jak poprawić człowiekowi humor :D. Szkoda tylko, że stracił pracę, ale nie oszukujmy się - 4 godziny to nie jest delikatne spóźnienie, jak to powiedział nasz Baekhyun. Nie wiem, jak można spóźnić się AŻ TYLE, ale wierzę, że za pomocą Luhana nasza maruda znajdzie pracę i wcale nie umrze z głodu, ani braku prądu :). No i na żaden trójkącik to ja się nie zgadzam! Przyjaźń to przyjaźń, a nie haha xD. Łatwo mówić Baekhyunowi, by Luhan myślał o tym śnie, jak tylko o wytworze swojej wyobraźni. Ciekawe, co on by zrobił w jego sytuacji. Na pewno łatwo by mu nie było. Boli mnie serce, gdy widzę, jak nasz Luhan cierpi ;(.
    Nie dziwię się, że Luhan woli sny od rzeczywistości. To w nich może choć na chwilę mieć Sehuna przy sobie. Jego cierpienie i tęsknota za ukochanym jest wręcz namacalna. Minął rok, a jego serce wciąż nie wyleczyło się z bólu i tęsknoty. Tak bardzo bym chciała, by ta dwójka ponownie spotkała się w realnym świecie. By wszystko znów się ułożyło i Luhan już więcej nie cierpiał. Chciałabym, by był szczęśliwy. Naprawdę.
    Czekam na nowości i zapraszam do mnie: http://rain-sound.blogspot.com/ również blog z opowiadaniami o KPOP'ie :). Dodaje do obserwowanych i pozdrawiam serdecznie. Hwaiting! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Boże. Ciągle rycze i rycze. Powiedz że Lulu sobie wszystko przypomni. Proszę powiedz too ;;;;; . Jezus maria gdybyś widziała jaj ja teraz rycze : c . Nie no błagam niech sobie Lulu wszystko przypomni noo . On musi być z Sehunem. Bo jak nie to serce pęknie mi na tysiąc kawałków . Nie wiem co mogę jeszcze napisać.
    Czekam na dalsze rozdziały. Mam nadzieję że je dodasz . :3
    Życzę weny i pozdrawiam :3
    Aa i jak wejdę na komputer to dodam do obserwowanych . :3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Szablon wykonany przez Tyler