Kai.
Cóż, sam jestem raczej nerwową osobą i dobrze zdaję
sobie z tego sprawę, szczególnie że nie jeden człowiek raczył mi o tym
wspomnieć i dać się przekonać. Czasami, a nawet częściej, zdarza mi się
krzyczeć, kląć jak najęty, uderzać w coś, rzucać czymś (w kogoś) i wiele, wiele
innych ciekawych możliwości. Tak, nie przeczę, że nie jestem zbyt spokojny,
jednak w tej chwili patrzenie na wkurwionego Baekhyuna sprawia, ze zaczynam
wątpić w swoją temperamentność.
Zwyczajnie chłopak powala wszystkich na kolana w tej
dziedzinie. To nowy poziom wyprowadzenia z równowagi!
I prawdę mówiąc, nie miałem pojęcia co, do cholery,
mam teraz robić. Siedziałem na swoim fotelu, nonszalancko oparty, z nogą
założoną na nogę i po prostu się na niego gapiłem. Momentami przypominał mi
moją stukniętą, hiperaktywną ciotkę od strony ojca, która na początku strasznie
działa mi na nerwy, a potem zacząłem ją zwyczajnie ignorować, co idzie mi
wyśmienicie do tej pory. Może powinienem wykorzystać tą taktykę również z
Baekhyunem?
Skrzywiłem się lekko, gdy krzyknął głośniej. Wiecie
jaki piskliwy głos ma ten świr, kiedy wrzeszczy? Bo ja nie miałem o tym pojęcia
aż do tej chwili, pierwszy raz widzę go aż tak wkurwionego. Pytanie tylko – o
co, do chuja pana? Uniosłem prawą brew z ukrywanym rozbawieniem.
- Baek, zamknij się – mruknąłem, przykładając palce do
skroni; starałem się mieć jak najbardziej opanowany ton, tylko nie byłem
pewien, czy to pogorszy, czy polepszy sprawę. Widziałem, jak zaciska zęby z
frustracji, ale ucisza się na moment. – Właściwie to o co ci chodzi?
Naturalnie, że nie wiedziałem, choć on był święcie
przekonany, iż jest inaczej – że wiem, co zrobiłem. Miałem wrażenie, że coś
ważnego mi umknęło i zaraz będzie kosztować mnie życie, a co najmniej siniaka
na ryju. Ewentualnie jeszcze podpite oko. Poziom jego wkurwienia zwiększył się
kolosalnie, widziałem to w jego oczach, które tak uparcie wbijał we mnie, jakby
chciał mnie zasztyletować, wypatroszyć i poćwiartować. Policzki mu zrumieniały,
były bardziej czerwone niż kiedykolwiek, a jego usta chyba przymierzały się do
wytłumaczenia mi mojego stanowiska w tejże sprawie. I to dość… wymownie.
- I ty się jeszcze, kurwa, pytasz o co mi chodzi?! –
krzyknął znów. Aż dziwne, że nie przejmować się resztą personelu. – Ja
rozumiesz, że ty wiecznie masz wszystko w dupie, najchętniej siedziałbyś na tej
swojej dupie, patrzył na wszystkich z góry i jedynie im rozkazywał, bo przecież
praca to za wiele dla twoich rączek! Rany, człowieku, nie dość, że nic, kurwa
mać, nie robisz, żeby ten projekt się udał, to jeszcze nie szanujesz tego, że
JA SIĘ STARAM. Pojebało cię, żeby wyjebać moją pracę?
Kopnął w biurko czubkiem buta i nawet się nie
skrzywił, po czym zbliżył się ku mnie, wyciągając rękę do mojej zdezorientowanej
twarzy, tak jakby chciał mnie uderzyć, acz wycofał się w pewnym momencie.
- Ja pierdolę, tak bardzo mnie nienawidzisz? Co ja ci
zrobiłem? – powiedział wściekłym tonem, patrząc na mnie jadowicie. – Teraz
muszę robić wszystko od nowa. WSZYSTKO. A miałem znaczną większość pracy!
Wystarczyło skończyć szkic, kupić materiały i gotowe. Nie wiem, czy umiem
narysować drugi raz to samo, do cholery. No
i co się tak gapisz?!
- Ja… - zacząłem naturalnie jak niedorozwinięte
dziecko. Wyprostowałem się na fotelu, oparłem łokcie na udach i zerknąłem na
niego miękko, chyba pierwszy raz nie chcąc rozzłościć go bardziej. Już nie
chodziło mi nawet o to, że mnie obraził, bo to nie cholerny pierwszy raz, to
zawsze było na porządku dziennym; nie on jedyny mówił mi moje wady prosto w
twarz, więc to także spłynęło po mnie jak woda po rynnie. To też nie było tak,
że go nienawidziłem, bo było odwrotnie, uwielbiałem go – jedynie lubiłem go
denerwować – i nigdy nie życzyłbym mu źle tak na serio. Jakkolwiek się nie
zachowywałem, nie byłem bezuczuciowym draniem, jasne? – Hej. Naprawdę nie wiem,
o czym mówisz. I ej, nie krzycz! Naprawdę. Nie wyrzuciłbym twojej pracy, na
pewno nie specjalnie. Jeśli już, zrobiłem to przypadkowo.
Wysłuchał mnie, wpatrując się w sufit i oddychając głęboko.
Widać, ze chciał się uspokoić i jakoś przetrawić moje słowa. Tym razem mój
spokojny ton wpłynął pozytywnie na jego reakcje, a nie zawsze tak jest, gdyż
ludzie przeważnie denerwują się jeszcze bardziej. Po kilku sekundach spuścił
wzrok, kierując go na mnie.
- Czemu miałbym ci uwierzyć? – burknął. – Od samego
początku robisz wszystko, żeby mi utrudnić tę pracę.
- Ty wcale też nie jesteś super miły, wiesz? –
odszczeknąłem automatycznie, czego od razu pożałowałem. Słów jednak nie umiałem
cofać, tak też tylko ugryzłem się w język i czekałem na reakcję chłopaka. Ku
mojemu zdziwieniu, nie wybuchnął ponownie.
- Bo mnie denerwujesz! Na samym wstępie powiedziałeś,
że masz to wszystko w dupie. Jaki mam dla ciebie być, skoro prawdopodobnie i
mnie masz głęboko gdzieś?!
Ukryłem twarz w dłoniach z rozżalenia. Może to głupie,
ale nie miałem pojęcia, że odbierał to w taki sposób. Sehun na przykład moje
docinki zwyczajnie ignorował. No ale, Kai, nie wszyscy są Sehunem. Westchnąłem
ciężko. Chyba czas pożegnać się z dumą na jakiś czas.
- Nie mam cię głęboko gdzieś – odparłem, wstając i
podchodząc bliżej Baekhyuna. – I przepraszam,
to był wypadek, nie chciałem tego zniszczyć, okej? Spróbuję ci pomóc, chociaż
kompletnie nie umiem rysować.
Uśmiechnąłem się, bo czemu nie? Przyglądając się jego
zdziwionej twarzy, mogłem nawet stwierdzić, ze jest całkiem uroczy, kiedy się
złości, i nawet nie chciało mi się tej myśli od siebie odpychać. Po co? Powoli
kiwnął głową, wyrażając zgodę. Dobrze.
Dobrze. Może przestanę wreszcie wszystko chrzanić.
* * *
Sehun.
Zamrugałem gwałtownie, nim przyzwyczaiłem się do
rażącego światła słonecznego, które padało wprost na mnie i subtelnie ogrzewało
moje ciało. Wziąłem głęboki wdech, czując się dziwnie niezręcznie, jakby sen
był dla mnie nowością. Obraz przede mną był zupełnie rzeczywisty nie byłem pewien, czy to na pewno moja
wyobraźnia. Dużo dziwnych rzeczy siedziało w mojej głowie i w większości było
tu więcej… fantastyki, czegoś, co nigdy w życiu prawdziwym by się nie
przydarzyło. Czasem szkoda. Czasem nawet lepiej.
Znajdowałem się w najzwyklejszym, pięknie zielonym,
zadbanym seulskim parku. Nie bywałem tu zbyt często, ale kojarzę to miejsce
bardzo dobrze. Moje życie polega teraz na bieganiu od mieszkania na uczelnię i
z powrotem, a park znajduje się właściwie po drugiej stronie miasta. Seul jest
ogromny, nadal czuję się w nim zagubiony, choć przecież przez tyle lat tu
mieszkam.
Szedłem prostą alejką wyłożoną szarą kostką brukową,
po obu jej stronach znajdowały się drewniane ławki pomalowane na bordowo.
Prezentowało się ładnie – do tego drzewa, naturalnie, krzewy, klomby z
kwiatami. I Luhan.
Siedział zupełnie nieprzepisowo na jednej z ławek, z
nogami podkulonymi pod samą brodę. Grzebał jak zwykle w swoim telefonie, od
razu pomyślałem, że w coś grał albo robił inną zupełnie niepotrzebną rzecz. W
końcu jego komórka miała tyle funkcji, że nigdy nie rozumiałem po co właściwie
one tam są. Chłopak jednak wiecznie zarzekał się, że wszystkie są mu jak
najbardziej potrzebne, więc postanowiłem się nie spierać.
Przyspieszyłem kroku, by znaleźć się prędzej przy nim.
Nadal czułem się trochę dziwnie, jakbym… nie mógł do końca kontrolować swoich
ruchów, jakbym nie wykonywał ich sam, tylko automatycznie. Miałem wrażenie, że
tylko przyglądam się swojemu ciału i posturze Luhana, było tak, jak przez tym
całym zamieszaniem z bransoletkami. Teraz we śnie nawet jej nie miałem.
Będąc już wystarczająco blisko, z rozmachem usiadłem
koło Lulu, popychając go lekko, na co skrzywił się na kilka sekund, lecz po
chwili spojrzał na mnie i uśmiechnął się tym pięknym uśmiechem.
- Sehun. Właśnie miałem do ciebie dzwonić –
powiedział, dając mi buziaka w policzek, co kompletnie mnie zdziwiło, ale też i
ucieszyło.
Uniosłem brew. – Naprawdę? – spytałem, wyginając się
tak, by zobaczyć, co w końcu robił na tym telefonie, i rzeczywiście –
zobaczyłem na wybieraniu kontakt ze swoim imieniem.
- Wyobraź sobie, ze naprawdę – odparł, odsuwając
komórkę jak najdalej ode mnie, wywołując u mnie cichy śmiech. Było tak
normalnie, tak jak dawniej.
- Co właściwie tu robisz? – Moje usta same mówiły. –
Jest wcześnie.
Wzruszył ramionami w odpowiedzi. – Dawno tu byłem,
więc stwierdziłem, że czemu nie. – Spuścił nogi na dół, siadając „normalnie”. –
Poza tym chciałem cię tu zaprosić i… zapytać o coś. Ale przyszedłeś sam.
Telepatia? – Ponownie uśmiech zagościł na jego twarzy.
- Może. – Automatycznie uniosłem kąciki ust. – Więc o
co chciałeś się zapytać?
- Hm – zaczął. – Tylko nie przestrasz się czy coś. I zastanów,
zanim odpowiesz, okej?
- Jaaasne. – Byłem gotowy na wszystko, przecież
rozmawiałem z Luhanem, na litość
boską.
Zastanawiał się, czy aby na pewno zapytać, widać to
było po jego mimice, wyrazie twarzy. Wziął głębszy wdech, po czym spojrzał na
mnie łagodnie.
- Nie chciałbyś pojechać ze mną do Busan?
Zaskoczył mnie, ale w myślach byłem gotowy zgodzić się
na wszystko, co by mi zaproponował. Przecież tyle się wycierpiałem, gdy go nie
było, kiedy nigdzie nie wyjeżdżaliśmy, a kiedyś przecież tak kochaliśmy to
robić. Skoro tak pragnąłem powiedzieć: „Jasne, Luhan, nawet jutro”, czemu
powiedziałem…
- Ja… nie jestem pewien, czy to dobry pomysł, Lu.
Poczułem mocne uderzenie w głowie i obudziłem się gwałtownie.
Rozwarłem prędko oczy i momentalnie ujrzałem przed sobą plastikowe siedzenie,
na które pewnie wpadłem pod wpływem zbyt ostrego hamowania autobusu, w którym
się znajdowałem. Od razu spojrzałem na nadgarstek – bransoletka była na swoim
miejscu. Powoli dochodziła do mnie rzeczywistość i zdawałem sobie sprawę, że to
nie mógł być sen typu tych, w których uczestniczyliśmy z Lulu przez te kilka
tygodni. Na pewno nie. Gdybym miał kontrolę nad tym wyobrażeniem – zgodziłbym się
na sto procent, rozegrał to inaczej… W ogóle wyglądałoby to odmiennie.
Zacisnąłem usta i rozejrzałem się po pojeździe.
Znudzeni ludzie przyklejali swoje twarze do szyb, niektórzy spali jak ja przed
momentem, inni tylko przyglądali się słonecznym seulskim ulicom. Widok jak co
dzień, gdy wracam z uczelni. Tylko że gdy wracam, jest już… ciemno. Więc co
robię w autobusie w środku pieprzonego dnia?
Chyba powinien w ogóle zapytać się kogoś gdzie
jedziemy, bo uświadomiłem sobie nagle, że o tym też nie mam pojęcia. Sehun, uspokój się.
Tak, to doskonały pomysł, ale dość trudny w wykonaniu.
Czułem, jakbym miał dziurę w pamięci, która nie chce się niczym zapełnić, a w
myślach ciągle krążył mi ten sen i nie chciał dać spokoju.
Patrząc za okno, widziałem okolice, których nie
odwiedzałem zbyt często. Droga prowadziła… do
parku.
Szybko wyciągnąłem telefon i wybrałem listę ostatnich
połączeń. Uśmiechnąłem się jak idiota, widząc połączenie przychodzące –
odebrane przeze mnie - od Luhana. Chyba przeżyłem jakiś pierdolony sen
proroczy! Nawet nie sądziłem, ze coś takiego rzeczywiście może się przytrafić!
Ponownie skierowałem spojrzenie na świat za szybą, w
porę orientując się, że za chwilę muszę wysiąść. Może pięć minut później
autobus zatrzymał się, a ja wyparowałem z niego jak oparzony, rzucając „do
widzenia” na odchodnym.
Naprawdę musiałem się uspokoić! Dawno nie byłem czymś
tak zaaferowany, moje realne życie było raczej nudne, jakby tak spojrzeć na nie
z boku. Uroku dodawały tylko sny z Luhanem i ewentualnie wkurzanie Jongina,
czyli moja ulubiona rozrywka od zawsze. Teraz mogło się wydarzyć coś równie
ciekawego, wystarczyło tylko poczekać kilkanaście minut.
Skierowałem się ku bramie wejściowej, wyciągając z
kieszeni paczkę z fajkami i odpalając jedną, to też zawsze potrafiło mnie
uspokoić dziwnym sposobem. Zdecydowałem się na szybkie wypalenie tego szajsu,
bo wiedziałem doskonale, że Luhan tego nienawidzi, jednak zanim go znajdę w tym
ogromnym miejscu… Minie pewnie kawałek czasu.
Wszystko wyglądało tak samo jak w śnie. Identyczna
aleja, drzewa, krzewy, kwiaty, ławki, kostka brukowa, słońce, czyste niebo.
Znów szedłem główną dróżką, która niebawem doprowadzi mnie do osoby, którą
kocham. Zaciągnąłem się po raz ostatni papierosem i zgasiłem go przy koszu,
kulturalnie go do niego wyrzucając. Z tego miejsca już widziałem Luhana
siedzącego z podkulonymi nogami, wyglądającego tak słodko jak zawsze go
postrzegałem. Będąc już wystarczająco
blisko, z rozmachem usiadłem koło Lulu, popychając go lekko, na co skrzywił się
na kilka sekund, lecz po chwili spojrzał na mnie i uśmiechnął się tym pięknym
uśmiechem.
- Sehun.
Właśnie miałem do ciebie dzwonić, czy się nie zgubiłeś – powiedział,
dając mi buziaka w policzek, co kompletnie mnie zdziwiło, ale też i ucieszyło.
Uniosłem brew. –
Naprawdę? – spytałem, wyginając się tak, by zobaczyć, co w końcu robił na tym
telefonie, i rzeczywiście – zobaczyłem na wybieraniu kontakt ze swoim imieniem.
- Wyobraź
sobie, że naprawdę – odparł, odsuwając komórkę jak najdalej ode mnie, wywołując
u mnie cichy śmiech. Było tak normalnie, tak jak dawniej.
- Co właściwie
tu robisz? – Moje usta same mówiły. – Jest wcześnie. I do tego zaciągasz mnie tutaj, kiedy powinienem być
na uczelni…
Wzruszył
ramionami w odpowiedzi. – Dawno tu byłem, więc stwierdziłem, że czemu nie. –
Spuścił nogi na dół, siadając „normalnie”. – Poza tym chciałem cię tu zaprosić,
żeby zapytać o coś. W razie gdybyś
nie przyszedł, pewnie zadzwoniłbym znowu, ale skoro się zjawiłeś. – Ponownie uśmiech zagościł na jego twarzy.
- Zawsze przychodzę. – Automatycznie uniosłem kąciki ust. – Więc o co chciałeś się zapytać?
- Hm – zaczął. –
Tylko nie przestrasz się czy coś. I zastanów, zanim odpowiesz, okej?
- Jaaasne. –
Byłem gotowy na wszystko, przecież rozmawiałem z Luhanem, na litość boską. Zresztą ja to już przeżyłem, prawda? W trochę innym
wydaniu, ale jednak.
Zastanawiał
się, czy aby na pewno zapytać, widać to było po jego mimice, wyrazie twarzy.
Wziął głębszy wdech, po czym spojrzał na mnie łagodnie.
- Nie chciałbyś
pojechać ze mną do Busan?
W tym śnie naprawdę musiałem być idiotą, że się nie
zgodziłem na TAKĄ propozycję i w dodatku wypływającą z usta LUHANA, ale na
szczęście teraz jestem zupełnie świadomy i do tego trochę mniejszym idiotą niż
zwykle, więc z radością wypisaną na twarzy odparłem:
- Jasne, Luhan,
nawet jutro.
* * *
Kai.
Było już późno, czułem to – byłem nieźle zmęczony tym
wszystkim, co wysysało ze mnie wszelkie siły i ochotę do funkcjonowania. Mimo
wszystko byłem dość rozbudzony, przynajmniej trzymałem się jako tako w pionie,
ani nie leżałem na biurku. Może to dziwnie zachowanie z mojej strony, ale
starałem się jak mogłem i odnoszę wrażenie, że dużą miarę w tym było zwykłe
poczucie winy. Jednak mniejsza z tym. Baek praktycznie zasypiał, głowa opadała
mu coraz niżej, powieki również, ale uparcie szkicował cienkim ołówkiem na
kartce zapełnionej całkiem niezłym rysunkiem. Moja rola dzisiaj polegała
głównie na siedzeniu przy nim, pilnowaniu, by całkiem nie zasnął i ewentualnemu
dawaniu pomysłów na wizualną część logo. Może i to nie było wiele, ale raczej
wystarczająco.
- Nie śpij jeszcze – mruknąłem, trącając go w bok, na
co zerknął kątem oka i westchnął ze zmęczeniem. Wyglądał fatalnie, wydawało mi
się, że jego oczy są dziwnie podkrążone, i wtedy też zacząłem się zastanawiać,
czy dobrze sypia, a jeśli źle – to dlaczego. Nagle chciałem wiedzieć o nim
więcej niż to, co jest zawarte w papierach – co lubi jeść, jakiej muzyki słucha
i dlaczego ta praca jest dla niego taka ważna. Czy może kogoś ma.
Baekhyun wrócił do szkicowania, przyspieszając ruchy
dłoni, pewnie by szybciej skończyć. Nie wiem dlaczego chwilę potem objąłem go
jedną ręką w talii i zbliżyłem się. Zmęczenie sprawia, że po prostu nie masz
najmniejszej siły udawać kogoś innego, kogoś, kim nie jesteś, lub kogoś, kogo
udajesz cały ten czas. Jego ręka drgnęła, ale nic nie zrobił, nawet nie
spojrzał, tylko jego grdyka uniosła się i opadła, gdy przełykał nerwowo ślinę.
Uśmiechnąłem się pod nosem, dziwnie było widzieć zawsze pewnego siebie
Baekhyuna, który nie wie co robić.
- Koniec na dzisiaj – powiedział ściszonym głosem,
odkładając swoje narzędzie pracy i odsuwając projekt. – Masz uważać, żeby tego
nie wywalić! – mruknął z przekąsem, krzywiąc się lekko. – Jasne?
- Jasne. – Uśmiechnąłem się lekko, na co chyba
automatycznie odpowiedział tym samym. Delikatnie przesunąłem po boku chłopaka,
a ten wreszcie zatrzymał na mnie spojrzenie na dłuższą chwilę. Miał szeroko
otwarte oczy, jakby wycieńczenie się ulotniło wraz z tym jednym ruchem. Zjechał
spojrzeniem niżej, na moje usta i nie byłem specjalnie zdziwiony, kiedy zbliżył
się prędko i przycisnął wargi do moich. Zaskoczenie wywoływałem u siebie ja
sam, że mi to nie przeszkadzało.
Nie miałem oporów z otwarciem ust, tym, że ktoś w nie
ingerował – również nie. Było tak, jak sądziłem, że będzie – nie za delikatnie.
Czułem na dolnej wardze zęby, język współgrał z innym językiem, przyciągnąłem
jego ciepłe, szczupłe ciało bliżej. Wstałem, ciągnąc go za sobą i starając się
nie przerwać pocałunku ani na chwilę. Ścisnąłem obiema rękami biodra Baekhyuna,
w czasie gdy wolno prowadziłem go w stronę ściany, żeby zaraz przycisnąć go do
niej, całym sobą naprzeć na drobniejszą posturę i w dłonie ująć głowę Baeka,
delikatniej, sprawiając kontrast z tym wszystkim, co robimy. Czułem, jak
uśmiecha się lekko i wcale mu się nie dziwiłem, bo sam miałem ogromną ochotę
zwyczajnie się roześmiać z nadmiaru pozytywnych emocji. Pocałunek był głęboki,
taki podnoszący tętno i powodujący brak oddechu, który zresztą niebawem
nastąpił; odsunąłem twarz na kilka milimetrów, wpatrując się w jego twarz,
która wyrażała więcej niż kiedykolwiek widziałem.
- Chyba muszę wracać – powiedział. Ręce trzymał
owinięte wokół mojej szyi przez cały czas, teraz jedynie poluźnił uścisk.
- Jestem motorem, odwiozę cię. – Zaproponowałem, nie
namyślając się za wiele. Chłopak zaśmiał się nagle i zwrócił oczy ku górze.
- Miły Jongin, dziwne rzeczy się dzieją – rzekł z
rozbawieniem, na co pokręciłem głową pobłażliwie.
- Tak, miły, to teraz tego nie zepsuj – ostrzegłem, po
czym odciągnąłem go od ściany za szlufki jego jeansów. – Chodź, czas na
przejażdżkę prawdziwą maszyną z prawdziwym facetem.
Wyswobodził się delikatnie i podszedł do fotela, by
zabrać swoją kurtę, moją zaś rzucając niedbale ku mnie. Uporządkował trochę
biurko, zgarnął klucze od biura i w ekstremalnie szybkim tempie był gotowy. Coś
niebywałego.
- Mówisz o mnie? – spytał, unosząc figlarnie brew.
Zaśmiałem się.
- Raczej o sobie – odparłem, po czym, chcąc zapobiec
jego odszczeknięciu się, cmoknąłem go w usta i zwyczajnie wypchnąłem za drzwi.
Oczywiście nie udało mi się uniknąć jego małej zemsty.
~***~
Chciałabym bardzo mocno przeprosić Was i Uszatka, że tak cholernie zaniedbałam CM. Że w ogóle zaniedbałam pisanie, bo opuściłam się we wszystkim, co ma związek z blogowaniem. Trochę się ostatnio u mnie działo, złych i dobrych rzeczy, więc jedyną rzeczą, która mnie usprawiedliwia jest brak czasu i głowa zajęta życiem prywatnym. Sama mam nadzieję, że się poprawię. Trzymajcie kciuki, żeby się udało. :)
Tymczasem chciałabym Wam życzyć wszystkiego dobrego z okazji Nowego Roku! Żeby był lepszy niż poprzedni, bardziej radosny, owocniejszy w sukcesy, no i oczywiście pełen yaoiców oraz Waszych ulubionych pairingów. :D Kocham Was i cieszę się, że nasz blog odniósł taki sukces... 103 obserwatorów na dzień dzisiejszy. Gdy zaczynałyśmy, nawet o tylu nie marzyłyśmy. :3 Dziękujemy! ♥ Spełniania marzeń!
EDIT: I zapraszam na konkurs dot. opowiadań yaoi. :D KLIK~
EDIT: I zapraszam na konkurs dot. opowiadań yaoi. :D KLIK~
Wybacz mi spam, ale czy nie chciałabyś wziąć udziału w konkursie YAOI? Twój blog mógłby na tym bardzo dużo zyskać (patrz: nagrody). Czekam na odpowiedź. Przepraszam za spam raz jeszcze.
OdpowiedzUsuńhttp://subete-no-anata-yaoi-stories.blogspot.com/2014/01/konkurs-jak-pisze-yaoi-to-mnie-dupa-boli.html
o bosze w końcu nowy rozdział ♥
OdpowiedzUsuńwidzę, że akcja z KaiBaekiem się rozwija - yupi ♥
i tak sehun byłeś idiotą we śnie, że się nie zgodziłeś, ale co to teraz przyszłość bd przepowiadać? Oo
i nie jestem dobra w pisaniu komentarzy, więc liczę, że wena dopisze i chęci pisania :3 ♥
Taaag, nowy rozdziaaaaał, yaaaaaaaaaaaay! Hyo się cieszy ^^
OdpowiedzUsuńKaibaek się pięknie rozwija, na coś takiego właśnie liczyłam :3 i Hunhan! Co też wyniknie z tego wyjazdu, normalnie boję się swoich domysłów XD mam nadzieję, że wreszcie sobie wszystko wyjaśnią i spróbują być ze sobą jeszcze raz, a potem byli szczęśliwi, zakochani et cetera XDD i oczywiście liczę na jeszcze większą dawkę podpuszczania Kaia baj Sehun i durnych żarcików apropo Baeka także autorstwa tego głupka <3
Weny życzę wielkiej ^^
Nie będę się rozpisywać, bo jestem wykończona, ledwo widzę na oczy i mam tampony z chusteczek do nosa w nosie, więc dzisiaj krótko - KaiBaek - czyli spełnienie moich marzeń. Najpierw kłótnia, potem pocałunek - czyli to, co tygryski lubią najbardziej:> XD Nie no, ald fajnie to rozegrałaś^^ Nie spodziewałam się, że pójdzie im tak szybko XD A co do Lulu i Sehuna - czasem ciężko mi było się połapać co jest snem, a co się dzieje w realu (mówię o poprzednich rozdziałach), ale teraz już jest klarownie i czytelnie. Jestem ciekawa, co się wydarzy, jak pojadą razem do Busan~^^
OdpowiedzUsuńA więc tobie również szczęśliwego Nowego Roku, spełnienia marzeń, mnóstwo weny, powodzenia w szkole, ale w życiu prywatnym też. Tego samego życzę Uszati^^
Hwaiting i do następnego<3
Pozdrawiam, Yuri^^
Ok po ochłonięciu jeden dzień mogę w końcu się wypowiedzieć.
OdpowiedzUsuńBoż ostatnio moje komentarze są takie masakryczne wybaczcie mi ten także. Dobra lecim.
Po pierwsze: O BOŻE W KOŃCU 12 ROZDZIAŁ RWUIGFSBDHJK.
Myślałam na początku że Bere robi znów test na blogu i jebła jakimś tam tekstem ale nie. Nie w ale nie omg na serio kolejny rozdział. Hiperwentylacja i ślinienie no wiecie o co chodzi :D (chyba....). Czytam, nic się dookoła nie liczy czytam. Czytam ten sen Sehuna. Taki zwyczajny aż sama byłam zaskoczona zazwyczaj nie były takie zwyczajne nawet sam Sehun to zauważył. Lulu taki uroczy aniołeczek omo omo xD I myślałam w sumie jak on tak odmówił Luhanowi że to w cale nie jest sen i znów mu się coś pogmatwało tak samo jak z tym wieżowcem ostatnio ale to był sen. Proroczy w sumie mega dziwne takie...wooah też tak chce! I na szczęście się zgodził i miałam taki zaciesz taki fangirling HUNHAN WYCIECZKA DO BUSAN BĘDZIE SEKS W AUTOBUSIE! (ładnie proszę ;_______;) Dobra ignorować tamto xD Ekhm....KAIBAEK MEJKAOUT TAJM HELLL JEAH! W KOCU kugfewbhjed Dobra ale po kolei. Rozwalił mnie tekst Kaia " Baek, zamknij się" ja to sobie wyobraziłam jak Baek taki mała furiatka...znaczy furiat (xD) rzuca się przed takim trochę zdezorientowanym ale trzymającym maskę zdziwienia i zainteresowania Kaiem który takim spokojnym zimnym głosem wypowiada te słowa i aż jebłam śmiechem XD Nie wiem czemu to takie śmieszne sorry not sorry. W sumie to na Baeka miejscu też bym mu nie wierzyła skoro w ogóle nie pracował razem z nim nad tym projektem i niby mu przeszkadzał. Pierwszy podejrzany. Ale Jongin taki uroczy się później zrobił sufbrhe tuli tuli tuli. I później był KaiBaek tajm, mejkautowanie na ścianie i inne takie smeksy seksy sprawy Gomi lubić, Gomi liczyć na więcej (jak zwykle trololo). Ten rozdział był taki spokojny, nie rzucający moim sercem o ziemie i krzyczącym 'HAHAHA! sehun zaraz umrze!" albo inne takie sprawy przez co bardzo mocno umierałam. Teraz umierałam z pozytywnych feelsów nie takiego strachu. CO WY ZE MNĄ ROBICIE HALO?! Z taka starą babą jolo XD Gratuluję tak wielu obserwatorów ale takie opowiadanie...wcale nie dziwne! Hwaiting Bere i Uszati ahfk dawajcie następny part XD
Dużo weny i szczęśliwego nowego roku ♥
Hwaiting forevah!
G.G
http://3.bp.blogspot.com/-nTIFG_RcbtY/UjNS37cV9AI/AAAAAAAADv0/ToKeryHguXM/s1600/tumblr_mcmlhjWfks1qihztbo1_500.gif
OdpowiedzUsuńhttp://media.tumblr.com/tumblr_m7d3ycZe8l1r4e006.gif
http://25.media.tumblr.com/b0fa3efa06381545d03741f01be3ff34/tumblr_mp2mbzo8lX1rvv4qro1_250.gif
http://i880.photobucket.com/albums/ac3/lemondrops7/Gifs/bth_fangirling_zpsb70f2f1b.gif
http://maryrilakkuma.files.wordpress.com/2013/08/fangirling.gif
http://media.tumblr.com/bcbe591f2142a41fe501012a4ee18366/tumblr_inline_mq8i0n97ol1qz4rgp.gif
.
.
.
.
.
.
BARANiko, ja naprawdę wyczekiwałam tego rozdziału. Jakiś closed mind po prostu miałam zamiast mózgu. No wiesz, zapowiadało się super, fangirl (licz bez tego ostatniego gifu) w mojej biednej osóbce i zniszczyłaś mnie.
Zamieniłaś w rozhisteryzowany szit.
Co do skromnejpięknejboskiejzajebistej osoby Kai'a..... co za ciota. Znaczy no mógł wyrzucić przypadkiem, ale to zawsze będzie dla mnie ciota, w sensie pozytywnym. I co się stało, że już jakby nie walczy z tym, że podobają mu się chłopcy? Bo niedawno tak było, no ale może szybko zmienić zdanie. W końcu ma przed sobą Byun - Boskiego - Baekhyuna.
Też nie lubię jak ktoś na mnie krzyczy, ale dobrze że w końcu Kai ruszy tą dupę, a nie będzie odstawiał pana i władcę.
Przyznam się, że czasem sama gubię się w snach Luhana i Sehuna. Tak, Julka gubi się w czyichś snach, lol do czego to doszło y,y Ale i tak w większości są urocze. Jak ten, na przykład.
Ok, nie zgodził się wyjechać z nim do Busan, ale to w śnie, więc jeszcze bardziej dziwne, bo tam można robić co się żywnie podoba, potem się budzisz no i nic nie ma. Więc co ten człowiek ma z mózgiem?
Potem w tym autobusie ejejejejejejejej...co. To teraz on i LuHan w rzeczywistości się..? Trochę mi zajmie zanim ogarnę, ok.
KaiBaek w biurze ^^ Współczuję Baekhyunowi, że musiał znowu harować, no ale chociaż Kai go pilnował. Zawsze jakieś zajęcie.
DŁOŃ NA TALII.
WZROK NA USTACH.
I MOMENT MOJEGO MASOWEGO FANGIRLU (teraz weź ostatni gif)
.
.
.
.
.
.
.
.
http://images2.wikia.nocookie.net/__cb20130216104247/glee/images/4/43/Fangirling..gif
CHCESZ MNIE ZNISZCZYĆ TY ZŁY POMIOCIE.
NIENAWIDZĘ CIĘ.
ZŁA KOBIETA.
MAŁE CHYTRE....
KOCHAM CIĘ
MOJE FEELSY
WIDZISZ? SPRZECZNA MIŁOŚĆ.
I CAN'T HANDLE THIS ANYMORE.
Ten pocałunek był taki ahsdjdnkjbnkmdasfjbhkndshjavnvdhjdfk.
Kaibaek to mój wielki ship i ja serio na niego czekałam, strasznie. Na tą jedną rzecz. Pocałunki przy ścianie są zwykle najlepsze ^^ ALE CZEMU NIC WIĘCEJ.
Wybacz, demoralizacja społeczeństwa.
'Na motor z prawdziwym mężczyzną'. Ejj, oby się migdalili jakoś na tym motorze, chociaż teoretycznie nie da rady ><
No i widzisz... obyło się bez przekleństw. Komentarz też nie jest długi, ale no, feelsy mnie rozsadzały i nie chciałam zbytnio eksplodować :D
Hwaiting wam obu i szczęśliwego nowego roku <3
stęskniłam się za tym opowiadaniem, cieszę się że wróciło ^^ rozdział jak zwykle super i czekam na następny :3
OdpowiedzUsuńKai i Baek cudo. Hunhan również jest genialny ale wciaz mam nadzieje ze Luhan odzyska pamiec bo tesknie za tym jaki był w 1 i 2 rozdziale. Powodzenia w dalszym pisaniu :-)
OdpowiedzUsuńmuszę przyznać, że nienawidzę HunHana i nie czytam z nimi żadnego opowiadania, ale wasze koniecznie kazała mi przeczytać przyjaciółka, więc się przemogłam. i nie żałuję <3 jest cudowne, chociaż kiedy dowiedziałam się, że będzie kaibaek, zaczęłam tu wchodzić praktycznie tylko dla mojego otp ;-; kocham was za to, że piszecie opowiadanie z tym pairingiem, naprawdę ;; a teraz idę się zabić za niepisanie komentarzy pod każdym poprzednim postem </3
OdpowiedzUsuńAaaa stęskniłam się za Closed Mind *^* ♥
OdpowiedzUsuńRozdział dwunasty przeczytałam już daaawnooo, właściwie zaraz po tym jak go wstawiłaś, ale mój zapłon jak zwykle jest super spóźniony, poza tym obiecałam sobie, że wszystko co zaległe skomentuję kiedy się ogarnę z moimi własnymi tworami ;; Taaak, u Ciebie Ber też mam sporo zaległości, wybacz. Będę je nadrabiać powoli, bo to w końcu ja, ale postaram się wyprodukować porządne komentarze na które zasłużyłaś, bo dobrze wiem, jakie to ważne.
Wracając do CM~ *^* Właśnie uświadomiłam sobie, że KaiBaek powoli zaczyna wyskakiwać z mojej lodówki, kiedy ją otwieram XD Co nie znaczy, że to niedobrze, bo lubię ten paring, albo może raczej - nic do niego nie mam, chociaż ostatnio wychodzi mi bokiem i tylko ze względu na to, że Wy obie o nim piszecie, nie zaczęłam jeszcze wyć i gryźć ścian z frustracji x'D Nie, poważnie, KaiBaek jest... wszędzie. Nie mówię, że to źle, bo akurat kocham sposób, w jaki wykreowałyście go w CM i w jaki Uszati opisała go w SNH, chociaż przyznam, że jestem zawsze i na zawsze zaślubiona Baekyeolowi i o ile udało mi się wyleczyć z Sekaia (teraz właściwie nie wiem co shippuję, waha mi się gdzieś między HunHanem, KrisHanem i SeKaiem...), to Baekyeol zawsze pozostanie dla mnie jedynym słusznym paringiem ;;
Dobra, tyle na temat mojej frustracji do świata. Biorąc pod uwagę to wszystko, co właśnie napisałam, chyba nie powinnam piszczeć i skręcać się, kiedy Jongin pocałował Baekhyuna, jak i nie powinnam szczerzyć się od ucha do ucha, czytając o tym, jak się droczyli. Ale to było urocze, nie mogłam się powstrzymać *^* <3 Oni są tutaj mimo wszystko taką optymistyczną parką, ich wątek, w przeciwieństwie do hunhanowego, nie jest przepełniony magią i tajemnicą, ale strasznie przyjemnie się o nich czyta.
Z kolei co do HunHana... Hm, teraz mam już całkowity mindfuck, jeśli mogę tak to kolokwialnie nazwać. Już myślałam, że jestem o krok od wymyślenia, o co w tym wszystkim chodzi, ale ten rozdział przekonał mnie, że nie jestem nawet w połowie drogi do rozwiązania zagadki snów i bransoletek. Autentycznie czułam dreszcze, kiedy to, co "przyśniło" się Sehunowi potem nagle okazało się prawdą. Niepokojące trochę i do tego inne zakończenia, to, że w śnie Sehun nie zgodził się na propozycję Lu, a w rzeczywistości nawet się nie zawahał... Mam wrażenie, że ten sen był jakąś... przestrogą. Może miał go ostrzec przed tym, by się nie zgadzał, bo konsekwencje będą miały zły wpływ na całą sytuację? Sama nie wiem, ale to wydaje mi się najbardziej prawdopodobne. Uh, zawsze opisujecie te sny w taki sposób, że aż mną trzęsie. W ogóle tematyka snów przeraża mnie trochę tak jak porcelanowe lalki i nie mam pojęcia, skąd to się wzięło, ale ilekroć czytam coś takiego, czuję dreszcze. Tym bardziej, że w CM wszystko jest takie nieprzewidywalne i zaskakujące, zaczynam się powoli gubić w tym, co jest snem, a co nie.
Cieszę się, że wróciłyście z tym opowiadaniem i trzymam kciuki, żebyście doprowadziły je wspólnie do końca, co wcale nie musi nastąpić szybko, nie pogardziłabym jeszcze wieloma cudownymi rozdziałami~
Życzę Wam obu weny, czasu (!) i chęci do pisania. Od Was mogę przeczytać nawet KaiBaeka ;;
Nominowałam tego bloga do The Versatile Blogger. Powodzenia w dalszej pracy~
OdpowiedzUsuńhttp://miracles-in-our-life-hunhan-love.blogspot.com/2014/01/the-versatile-blogger.html
Witam!
OdpowiedzUsuńNominowałam tego bloga do The Versatile Blogger.
Życzę powodzenia w dalszej pracy i samych sukcesów <3
http://creepybaekons.blogspot.com/2014/02/the-versatile-blogger.html
Zapraszam na nowopowstały blog o tematyce yaoi z opowiadaniem własnym real life. Przedstawiam historię chłopaka, który przeprowadził się do nowego miejsca i tam „wpadł” w niespodziewany bieg zdarzeń, które będą owocowały scenami humorystycznymi i intensywnie erotycznymi. Główny bohater jest bardzo bezpośredni i lubi „te” zabawy, a nie potrafi odmawiać;) Opowiadanie pisane z perspektywy pierwszej osoby, więc można lepiej się „wczuć” w postać. Zainteresowanych zapraszam na adres http://poziomm2.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam, ale reklama dźwignią handlu no i chętnie się wymienię adresami:) Proszę o kontakt pod postem. Pozdrawiam Ethan.
Jejku ,to opowiadanie jest naprawde swietne <3 trzyma w napieciu i doprowadza do lez zwlaszcza na poczatku opowiadania jak Luhan stracil pamiec :'( czekam na kolejny rozdzial ! Jestes ganialna ,masz swietne pomysly wiec rozdzial bedzie rowniez taki <3 weny zycze !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mamy*. To opowiadanie piszą dwie osoby. *przypomina po raz enty* XD
UsuńWitam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPsychopathic Silence jest nowo powstałym katalogiem, który ma za zadanie zebrać jak największą bibliotekę blogów o tematyce mangi i/lub anime oraz kultury azjatyckiej tak, aby uwadze nie umknął żaden wartościowy i zadbany przez autora blog. Zapraszamy nie tylko do zgłaszania nowych linków, ale również do wspólnej dyskusji i wyrażania własnych opinii w postach, które niebawem znajdą się na blogu!
Pozdrawiam,
Michi
[Niestety nie udało mi się znaleźć zakładki przeznaczonej do spamu/reklamy - jeżeli nie tolerujesz tego typu komentarzy, proszę o usunięcie i z góry przepraszam :)]
Nie będzie następnego rozdziłu?
OdpowiedzUsuńKiedyś będzie.. ale nie w najbliższym czasie. Niestety nie mamy planu do końca, nie mamy jak skończyć, pomysłów nie mamy... Także trzeba czekać **
UsuńHej :) Zapraszam do naszej ocenialni: http://ocenialniablogowa.blogspot.com/ Chętnie ocenimy Twojego bloga, dowiesz się, co sądzą o nim inni :) Serdecznie zapraszam.
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Award, więcej informacji znajdziesz na: http://17black-rainbows.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że nie przepadam za wątkami fantastycznymi w fikach, ale wasze opowiadanie mnie zainspirowało i zaciekawiło. Liczę, że napłynie wam trochę weny i następny rozdział się ukaże <3
OdpowiedzUsuń<3 kocham to opo, ale musiałam je przeczytać drugi raz, bo już zapomniałam co się tu działo -.-
OdpowiedzUsuńMam ochotę was rozszarpać za tą przerwę. Mimo to rozumiem, że możecie mieć brak weny, prywatne życie czy coś, ale ludzie minęło pół roku od ostatniego rozdziału T_T ubolewam.
Kocham to opowiadanie, wasz styl pisania, fabułę i to napięcie w jakim trzyma ^^
Mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się...jeszcze w tym roku T.T
A ja się znów upominam o następny rozdział ;=;
OdpowiedzUsuńMeh, przepraszamy, czytamy naprawdę KAŻDY komentarz, jaki tu wysyłacie, wytężamy mózgi, żeby coś wymyślić dalej, więc proszę o jeszcze trochę cierpliwości... Okej?
UsuńJak tam wena ? Trochę już tracę nadzieję na następny rozdział ._. Powodzenia :3
OdpowiedzUsuńTo chyba najlepsze polskie opowiadanie jakie przeczytałam :v <3 Fabuła piękna i jeszcze ten Hunhan kurde ;________; Naprawdę chce wiedzieć co będzie dalej , więc mam nadzieje że coś wymyślicie i napiszecie <3 Uzbrojona w cierpliwość czekam na post ! Powodzenia :D ~~
OdpowiedzUsuńDlaczego rak długo nic nie dodoajesz? :(
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny rozdzial? 😭
OdpowiedzUsuń